PostWysłany: Czw 21:07, 13 Mar 2008   Temat postu:
Lilias


ależ ja też uważam, że on wydoroślał, że śmierciojadów trzeba siłą i tak dalej. ale mnie burzy to, że on ot, tak sobie używa Cruciatusa. ot, tak sobie, jakby nie mógł go znowu rozwalić jakimś innym zaklęciem. od razu obezwładnić i związać, jak to potem zrobiła Minnie. ale nie. on go przecież musiał potraktować Cruciatusem.
moim zdaniem to jest w typie śmierciożerców.

nie, nie pominęłam tego. moim zdaniem było to absolutnie wystarczająco widoczne. (;

  PostWysłany: Czw 19:06, 13 Mar 2008   Temat postu:
Its


Potter zdecydowanie w siódemce nie jest TYM Potterem, wystraszonym nastolatkiem z ciagłym pytaniem do świata: "To właściwie o mnie chodzi?".
Staje się chyba... dorosły. No i przejawia się ta jego odaga i duma, którą widać już z piątce przy zmaganiach z Umbridge.
Takie moje zdanie.
Przecie nie mógł ciągle zachowywać się jak rozgotowany makaron skoro miał ocalić świat. :>

  PostWysłany: Czw 17:31, 13 Mar 2008   Temat postu:
Bella


A mi się to akurat podobało. Za pierwszym razem wydawało mi się śmieszne, że nagle Potter nauczył się rzucać Imperio i Crucio, ale radzę przeczytać rozdział, w którym chowa Zgredka. Po tym, coś do niego dociera, wie, że musi wybrać i od tego momentu coś w nim pęka. Nie jest już naiwnym nastolatkiem. Choć Rowling to w zbyt mało widoczny sposób ukazała, łatwo było to pominąć.

  PostWysłany: Czw 11:50, 13 Mar 2008   Temat postu:
SabinaPotterKhan


Właściwie nie to miałam na myśli, ale przecież to była wojna! Śmierciożerców trzeba było siłą.

  PostWysłany: Pon 5:50, 10 Mar 2008   Temat postu:
Lilias


Sabino, czy ty byś kogoś rozciągała na jakimś łożu tortur, gotowała żywcem, biczowała i tak dalej i tak dalej tylko za to, że splunął twojej byłej wychowawczyni w twarz?
ja też książki mojemu młodszemu bratu przez dłuższy czas nie udostępnię ^^

  PostWysłany: Nie 21:29, 09 Mar 2008   Temat postu:
SabinaPotterKhan


ale przecież Harry po tych wszystkich wyprawach za horkruksami nauczył sie tak jabky większego przetrwania no i jak Amycus splunął na McGonagall, to sie Harry wkurzył, a przeciez naiczył sie jak walczyc i wiedział, że na śmierciożerców pomogą tylko takie zaklęcia Smile popieram Harry'ego Smile (chyba)

  PostWysłany: Nie 19:26, 09 Mar 2008   Temat postu:
Kinia


zgadzam się Lilias... Potter był odważny, ale chyba nie aż tak... no i nie był bezwzględny... nie powinien tak po prostu zadawać komuś takiego bólu... nie, mi to zdecydowanie do niego nie pasuje.

  PostWysłany: Nie 15:00, 09 Mar 2008   Temat postu:
Lilias


właśnie skończyłam czytać 7 drugi raz. i jestem w szoku, że Potter ot, tak rzucił Cruciatusa (na Amycusa Carrowa). tylko za to, że ten splunął McGonagall w twarz. no, naprawdę. lekka przesada, chce się rzec. przecież to jest zaklęcie torturujące!

  PostWysłany: Nie 12:14, 09 Mar 2008   Temat postu:
Bella


Cóż, siódemka, jak dla mnie, była na pewno lepsza od szóstki. Nie tyle, co się wypaliła, ale po prostu był na nią nałożony zbyt wielki nacisk ze strony fanów i nie tylko. Poza tym ona sama zaczęła się gubić w tym co pisze. Do tej pory nie mogę dojść do ładu z datami urodzin Bellatrix, Narcissy, Syriusza… w czwórce sugerowała co inne, w piątce to wszystko obaliła ;/

  PostWysłany: Sob 23:53, 08 Mar 2008   Temat postu:
Kinia_K3W!


jak tylko dorwałam książkę w swoje łapska (po angielsku) to przeczytałam 2 rozdziały pierwsze, po czym znudzona treścią przeskoczyłam do epilogu i odłożyłam na półkę całą książkę... moim zdaniem Pani Rowling wypaliła się. Ta część nie była tak dobra jak poprzednie...


Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin